Ogromne straty w wyniku ewentualnego wprowadzenia kontrowersyjnej tzw. ustawy wiatrakowej przez PO i Polska 2050 – Trzecia Droga mogą czekać na obszarach wiejskich nie tylko rolników, ale także mieszkańców miast, choć to nie w pobliżu bloków mieszkalnych będą mogły być budowane farmy wiatrowe. Chociaż…
Mieszkańcy miast już bowiem od dłuższego czasu migrują na wieś, gdzie albo budują domki letniskowe albo w ogóle przenoszą się na stałe.
W większości obecnie mieszkający na wsi to nie rolnicy, którzy uprawiają ziemię czy hodują zwierzęta, ale ludzie, którzy żyją z pracy w mieście, a na wsi po prostu mieszkają. Zwykle jeżeli znajduje się w pobliżu mniejszych czy większych aglomeracji.
Jeśli więc w odległości 300, 400 czy 500 metrów od wsi, od osiedla doków jednorodzinnych, osady powstanie farma wiatrowa to wartość tych nieruchomości znacznie się obniży. Według wielu nawet o kilkadziesiąt procent.
Bo przecież każdy chce mieszkać, odpoczywać w dobrych warunkach, godnych warunkach, wiejskiej ciszy ekologicznego piania koguta, gdakania drobiu albo muczenia krów. Ekologicznego, a więc jak to dawniej bywało. I w takich miejscach lub w ich pobliżu powstają właśnie nowe domy, remontowane są stare lub budowane są osiedla mieszkalne, większe bądź mniejsze. Takie lokalizacje są najdroższe i najchętniej wybierane.
Być może jednak – paradoksalnie – nieruchomości w pobliżu farm wiatrowych zyskają znacznie na wartości, gdyż zaczną je kupować ekolodzy, producenci wiatraków i inwestorzy z tej branży, bo uznają że to najlepsze i najbardziej ekologiczne miejsce na życie…
AK, Fot. DL