To przedsiębiorcy są kreatorami gospodarki, to przedsiębiorcy dają miejsca pracy, to przedsiębiorcy płacą podatki albo i nie.
Nie, nie zawsze, bo zgodnie z przepisami obowiązuje ich teraz tzw. przedawnienie podatkowe po pięciu latach.
Jednak skarżą się, że organ podatkowy może ten termin niemal w nieskończoność przedłużać, np. poprzez przerwę biegu terminu przedawnienia bądź zawieszenie przedawnienia.
Jest więc możliwość, szansa na zapłacenie przez przedsiębiorcę należnych podatków nie w ciągu pięciu, ale nawet wielu lat więcej, czyli w rzeczywistości np. po 10 latach.
A więc podatek, który przedsiębiorca miał zapłacić np. w 2012 roku, mógłby zapłacić nawet w 2022 r.
Pytanie czy jest w tym coś złego?
Najwyraźniej tak bowiem część środowisk liberalnych pracodawców, biznesu i gospodarczych proponuje, postuluje, wnosi do publicznej debaty swój pomysł zmiany prawa w tym zakresie.
Pomysł polega na skróceniu okresu przedawnienia do trzech lat z obecnych pięciu. Co więcej i jego całkowitym zakończeniu. Jeśli do tego dojdzie to rzeczywiście przedawnienie podatkowe obowiązywało będzie przez trzy lata. I podatek dla państwa przepadnie.
A obecna sytuacja nie jest rzeczywiście dla biznesu korzystna, gdyż organy podatkowe mają możliwość niemal w nieskończoność odraczać upływ terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego.
A więc może być tak, że przedsiębiorca, tzw. biznesmen będzie uciekał w różny sposób od zapłacenia należności podatkowej przez okres trzech lat, co dla wielu pewnie nie jest żadnym problemem, przy odpowiedniej obsłudze prawnej. Zaś następnie należność podatkowa na rzecz Skarbu Państwa się przedawani i „przedsiębiorca” czy „biznesmen” będzie do przodu np. o 10 mln złotych.
W takiej sytuacji, a nawet wcześniej rodzi wiele najróżniejszych pytań ekonomicznych, gospodarczych, fiskalnych, finansowych, monetarnych, ale i moralnych.
Co bowiem ze zwykłymi obywatelami, którzy nie mają środków finansowych na wynajmowanie kancelarii prawnych, aby stosować tego rodzaju wykręty, sposoby na unikanie należności podatkowych?
Może więc, niech w rewanżu państwo tylko przez trzy lata realizuje swoje zobowiązania w stosunku do przedsiębiorców, podobnie jak i samorząd. Tylko przez trzy lata niech mogą jeździć po drogach, budowanych także z podatków obywateli. Przez trzy lata tylko niech korzystają biznesmeni z mediów, począwszy od sieci gazowych, przez wodociągową, a na kanalizacyjnej kończąc. Itd. Itp.
Wtedy będzie sprawiedliwie, solidarnie i ekonomicznie, bo skoro nie ma płacić podatku biznesmen, to i niech nie korzysta z infrastruktury. Bo przecież w ciągu trzech lat nie zapłacił należnego podatku…
Po wprowadzeniu takich normalnych zasad funkcjonowania wszystko może wrócić do normy…
Mimo to, a może dlatego zdaniem wielu konieczna jest wręcz reforma systemu podatkowego w tym zakresie w Polsce.
Być może pracodawców zadowoliłoby rozwiązanie, gdzie podatki płaciliby pracownicy, zaś oni już nie.
AK, Fot. DL