Czarny scenariusz dla wsi i miasta. Ruszy lawina upadłości?

Wiele wskazuje na to, że niedługo może dojść do zachwiania na rynku rolnym, a być może nawet szerzej, co może zapoczątkować lawina upadłości, która zacznie się od rolników.

Rolnicy nie wytrzymają obecnej sytuacji bez dopłat do zgromadzonego zboża, bez dofinansowania, bez wsparcia, gdyż wielu z nich ma ciągle w magazynach ziarno, plony jeszcze nawet z ubiegłego roku.

Tymczasem na kredyt już na poprzednie zasiewy wzięli nawozy i środki ochrony, a także materiał siewny. A za to wszystko mieli zapłacić dochodami ze zbiorów z upraw. Jednak – jak wyżej – ze względu na cenę plonów poniżej kosztów produkcji nie tylko nie mogą ich sprzedać, ale także zapłacić starych należności. To między innymi stad wynikają obecne protesty rolników.

Jeśli czarny scenariusz zrealizuje się to na rynku rolnym czy szerzej rolno – spożywczym może dojść do ogromnych zmian, przetasowań w sferze produkcyjnej, właścicielskiej.

Najpierw będą upadały poszczególne gospodarstwa, które będą przejmowane – często przez ich wierzycieli.

To jednak długi proces, więc w tzw. międzyczasie upadnie też wiele firm i pośredników z sektora sprzedaży i pośrednictwa materiałem siewnym, nawozami, środkami ochrony roślin. Ale tych niewielkich, często firm rodzinnych bądź niewielkich spółek.

Oni także w wielu przypadkach towar, który sprzedali rolnikom brali na kredyt (dosłowny, komis), a więc jeśli rolnicy im nie zapłacili to i oni nie zapłacą swoim wierzycielom. Ci zaś to już nie tylko ogromne koncerny z tej branży (bo one przetrwają), ale także bardzo wiele firm z otoczenia rynku i najróżniejszych branż, choćby energetycznych, usługowych, paliwowych czy wszelkich innych. Reasumując jeśli więc oni też nie dostaną zapłaty za swoje towary, usługi to także mogą zbankrutować.

A to w konsekwencji dotknie także miasto i to ogromnym stopniu.

Wiele tych firm jest bowiem obsługiwanych przez ludzi z miasta, a wcale nie mało funkcjonuje na ich obrzeżach czy granicy.

Skutki nadchodzącego kryzysu trudno więc dziś tak naprawdę precyzyjnie oszacować.

Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę badania ekspertów, którzy szacują, iż jedno miejsce pracy na wsi generuje nawet około dwudziestu w otoczeniu… To skutki mogą być dla gospodarki, czyli dla każdego z nas dotkliwe.

  1. Jeśli jednak ktoś myśli, że zgormadzone plony można sprzedać nawet za jakiś czas po rozsądnej cenie, to jest raczej w „mylnym błędzie”.

Ich przechowywanie kosztuje, ich konserwacja kosztuje, także to energetyczne, w więc koszty ich sumarycznego wytworzenia są już większe niż wcześniej.

Co więcej część z nich będzie tańsza, bo po prostu będzie w gorszym stanie, a więc rolników jeśli nawet dostana za jakiś czas dopłaty, refundację to również poważnie dotknie, bo też będzie kumulowało dodatkowe koszty, a w efekcie zmniejszy ich dochód  i możliwość zwrotu zaciągniętych długów.

Artur Kowalczyk, Fot. DL

POWIĄZANE

Categories gospodarka

Groźne efekty kontroli zabawek…

Categories gospodarka

Mniej aptek i gorszy dostęp do leków?

Categories gospodarka

Zalewska dementuje kłamstwa PO, Witek walczy o ORLEN

Categories ekologia

Na wiatrakach mogą stracić właściciele domów, posesji, nieruchomości

Categories gospodarka

Trzeba już modlić się o pracę, bo Tusk bierze władze?

Categories gospodarka

Jest praca w legnickiej policji

Categories ekologia

Może wystarczy sama żarówka? Będzie bardziej ekologicznie!

Categories gospodarka

Duże pieniądze dla firmy, małe dla klienta???

Categories gospodarka

Lobbyści farm wiatrowych mogą się zacząć bać?!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *