Niestety piękne drzewa kasztanowca są kolejny raz niszczone przez bardzo groźnego szkodnika, to szrotówek kasztanowcowiaczek.
Nie tylko drzewa, ale także samorządy przegrywają z nim cięgle walkę, choć stosują różne metody jego likwidacji.
Wbrew temu szrotówek atakuje i niszczy kolejne gatunki drzew – klony, lipy.
W zwalczaniu szkodnika można stosować różne sposoby, czyli metody naturalne (grabienie i palenie liści ze szkodnikiem, budowanie siedlisk na drzewach dla ptaków żywiących się nim) i chemiczne (mikroiniekcja, oklejanie pni – pułapki lepowe, pułapki feromonowe).
I właśnie w tak różnoraki sposób postępują samorządy.
Na razie to szrotówek kasztanowcowiaczek wygrywa. Co widać w Legnicy chyba wszędzie, także w miejskim parku, ale też w alejkach, gdzie rosną drzewa kasztanowca.
W wielu miastach za darmo rozdawano worki na liście atakowane przez szkodnika oraz prowadzono zbieranie liści zupełnie jak w latach sześćdziesiątych XX wieku stonki przez uczniów. W innych zastosowano pułapki feromonowe. A w jeszcze innych wywieszano budki dla ptaków owadożernych, aby naturalnie zwalczały larwy czy owady szrotówka. W innych zaś stosowano metody chemiczne.
Warto wiedzieć, że szrotówek kasztanowcowiaczek to motyl z rodziny kibitnikowatych (Gracillariidae), gatunek szkodnika odkryty stosunkowo niedawno w 1985 roku na starym kontynencie (w Macedonii). Dorosły osobnik szkodnika może mieć długość kilku milimetrów, a jego motyl pojawia się od kwietnia do września, w tym czasie szybko się rozradza, bo mogą to być nawet 4 pokolenia.
Od momentu odkrycia rozprzestrzenił się niemal w całej Europie drogą transportu samochodowego.
Szkodnik może rozwijać się nie tylko w parkach, ale też w lasach i na różnych gatunkach drzew (lipa, klon). Liście drzew są atakowane w prosty sposób, bo larwy wgryzają się z ich blaszki liściowe, potem je niszczą (mają beżowo – brązowy kolor).
Skutek jest fatalny, gdyż liście opadają i w konsekwencji osłabiają drzewo, które jesienią znowu kwitnie, ale nie ma już możliwości wydawania owoców. Jest więc jeszcze bardziej osłabione, a na koniec obumiera.
PS, Fot. DL