Wszystko kosztuje. Nie tylko masło i chleb, ale także demokracja.
Dlatego sprawujący nadzór nad przebiegiem wyborów otrzymują wynagrodzenie.
Jest różne w zależności od tego kogo, gdzie i jak wybieramy.
Np. w wyborach do Parlamentu Europejskiego osoby, które czuwały nad ich poprawny, uczciwym i demokratycznym przebiegiem otrzymały – Przewodniczący terytorialnych komisji wyborczych zarobią po 1500 złotych, a ich zastępcy po 1400 złotych. Zaś członkowie terytorialnych komisji wyborczych po 1300 złotych.
Natomiast jeśli chodzi o Przewodniczących obwodowych komisji wyborczych to otrzymają oni po 900 złotych, ich zastępcy po 800 złotych, a członkowie po 700 złotych.
Nieco gorzej było w przypadku ostatnich wyborów do samorządu, gdyż w tym przypadku stawki spadły odpowiednio do – 700, 600 i 500 złotych.
Są również dodatkowe przywileje dla „pilnujących demokracji” w postaci dodatkowych dni wolnych od prac, bo otrzymują je członkowie komisji dzień po podliczeniu głosów. Za ten dzień jeśli ktoś jest zatrudniony na umowę o pracę otrzyma standardowe, zgodnie z umową wynagrodzenie z zakładu pracy.
To wszystko zapisane w przepisach i jest zgodne z prawem.
Generalnie – chyba się opłaca…
AK, Fot. Dziennik Legnicki