I taki właśnie wniosek można wysnuć z wypowiedzi Tomasza Tamioły – radnego Rady Miejskiej w Legnicy [na naszym zdjęciu], który podczas spotkania konsultacyjnego przygotowującego Gminny Program Rewitalizacji dla Legnicy powiedział, m.in.:
„Musimy zmienić mentalność ludzką, bo w Legnicy często jest mentalność taka, że miasto ma zadbać. Ja bym nie chciał żeby mówić że miasto ma zadbać, chociaż ono ma obowiązki. Ja bym chciał żebyśmy wszyscy zadbali wzajemnie o to co jest wspólne i nasze, czy miejskie, wspólnotowe. Żebyśmy pozamiatali chodnik i nie czekali, aż miasto nam to zrobi, podnieśli papierek i nie czekali żeby miasto posprzątało i wrzuciło to do kosza.”
Właśnie w czasie tego spotkania konsultacyjnego, przygotowującego GPR padały także inne, chyba eskalujące pomysły na realizację podobnych przedsięwzięć choćby:
„Musimy stworzyć system gdzie ludzie będą trochę sami sobie pomagać, gdzie będziemy odchodzić od instytucjonalnego wsparcia dla różnego rodzaju sfer. Gdzie będziemy tworzyć sprawne organizacje pozarządowe, które będą działać na rzecz społeczności, gdzie społeczność lokalna będzie się samoorganizować.”
Można z tego wysnuć niestety bardzo smutny wniosek, iż miasto, które nie daje sobie rady z tak podstawowymi obowiązkami jak sprzątanie śmieci, powinni zastąpić mieszkańcy i zrobić to za miasto.
Jeśli to jest początek zmian mentalnych i organizacyjnych, to rzeczywiście może skończyć się na tym, że miasto nie będzie od zbierania śmieci, ale jedynie od zbierania podatków i oczywiście ich nakładania. Śmieci zaś zostawi mieszkańcom do posprzątania w ramach organizacji pozarządowych…
Niestety wydaje się, że podobnie myśli także Prezydent Legnicy Maciej Kupaj:
Czyn społeczny w Legnicy jak za komuny. Tym razem do śmieci…
AK, Fot. Dziennik Legnicki