Historia budynków, gdzie obecnie mieści się Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Legnicy sięga pierwszych dekad poprzedniego – XX wieku – i co dla wielu osób może być nowością ma charakter niemal wyłącznie militarny. Niemal wyłącznie do czasu, gdy przejął je na przełomie XX i XXI wieku właśnie Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Kiedy bowiem w 1933 roku Hitler dochodzi do władzy, a w 1935 roku powstaje Wehrmacht i jednocześnie przywraca się w Niemczech pobór do wojska, rozpoczyna się otwarta polityka zbrojeń i przygotowań tego państwa do wojny.
A ówczesna Legnica stanowi istotny element w tym militarnym projekcie.
Legniczanie tego doświadczali, bo miasto miało stać się jednym z głównych garnizonów na Śląsku i dlatego właśnie tutaj powstało dowództwo 18 Dywizji Piechoty Wehrmachtu, chociaż chodziło nie tylko o jednostki dowódcze – a więc budynek obecnego ZUS-u.
W tamtym czasie powstają bowiem także zespoły (kompleksy) koszarowe niemieckich wojsk przy ulicy Złotoryjskiej, Poznańskiej, Chojnowskiej dla potrzeb piechoty i artylerii – przy głównych drogach wylotowych z miasta. Dziś to już przekształcone w obiekty cywile, mieszkalne domy.
Natomiast przy Alei Rzeczypospolitej powstaje lotnisko. Obecnie także przekształcone w obiekt cywilny, gdzie mieści się centrum handlowe oraz logistyczne, a także budowane są inne obiekty przemysłowe.
Jednak zwieńczeniem tych inwestycji jest właśnie budynek sztabu 18 Dywizji Piechoty, nazywany Domem Wehrmachtu – obecnie właśnie ZUS.
Został on wybudowany w błyskawicznym tempie, bo prace rozpoczęto w marcu 1936 a zakończono w ciągu 10 miesięcy. I już w styczniu 1937 roku wprowadzono tam dowództwo 18 Dywizji Piechoty oraz inne formacje wojskowe (choćby batalion sanitarny).
To budynek w stylu modernistycznym, oszczędnym, ale funkcjonalny dla potrzeb armii.
Obiekt służył Niemcom, ich potrzebom militarnym do 1945 roku.
Wtedy właśnie, w 1945 roku przez kilka miesięcy, także w lutym 1945 r. miał być siedzibą dowództwa Festung Legnica, na wzór Festung Breslau.
Taki był plan Niemiec był wobec ówczesnej Legnicy, która miała być broniona do ostatniego żołnierza, miała powstrzymać marsz sowietów ze wschodu, a przynajmniej go opóźnić i jeśli trzeba to podzielić los Wrocławia.
To jednak nie zostało zrealizowane z prozaicznej przyczyny, gdyż Niemcom brakowało do tego zadania po prostu ludzi. Dowództwo miało nieliczne oddziały regularnego wojska, a resztę stanowili pośpiesznie mobilizowani do obrony cywile.
W rezultacie 9 lutego komendant obrony twierdzy musiał rano uciekać z tego gmach. Uciekał w pobliże koszar przy ulicy Złotoryjskiej, a potem już stamtąd ostatecznie.
Po wycofaniu się wojsk niemieckich i zajęciu miasta przez Armię Czerwoną obiekt trafił w ręce Polaków.
Przez krótki czas, obecna ulica Grabskiego nosiła nazwę Wojewódzkiej, zaś budynek, który był w rękach Polaków, został Urzędem Wojewódzkim dla Dolnego Śląska. Tak było przez kilka tygodni z powodów praktycznych i organizacyjnych – ze względu na ogromne zniszczenia we Wrocławiu.
Nie trwało to jednak zbyt długo, gdyż już w lipcu 1945 roku Rosjanie wydali rozkaz, aby Polacy wyprowadzili się na drugi – prawy brzeg Kaczawy.
I to właśnie w tym miejscu rodziła się tzw. Mała Moskwa.
Zaś gmach został zajęty na potrzeby Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej.
I od tego momentu, po ulicy Wojewódzkiej zostało wspomnienie bowiem została ona przemianowana na ulice 22 lipca.
Obecnie jedna z najważniejszych części budynku – tzw. sala generałów, gabinet generałów to sala konferencyjna ZUS. Choć kiedyś wielu generałów na pewno tam gościło, choćby dlatego, że pełniła funkcję sali posiedzeń oficerów.
W czasach kiedy rządzili w Legnicy Niemcy, jej wnętrze było wyłożone drewnianym parkietem, boazerią w kolorystyce szarozielonej. Zaś centralnym elementem sali było popiersie fuhrera na marmurowym cokole.
Warto też wiedzieć, że jednym z dowódców, który zaczynał w Legnicy (w tamtym czasie) swoją wojskową karierę był słynny Erich von Manstein, który dosłużył się stopnia feldmarszałka w czasie II wojny światowej.
W Legnicy nie tylko zaczynał swoją karierę, ale też mieszkał wraz z rodziną w domu przy ulicy Okrzei.
Jego dom zachował się. Zaś Legnica była jego miejscem pracy i życia.
W 1939 został przeniesiony do sztabu Grupy Południe, która zaatakowała Polskę, ale jego rodzina – żona i dzieci nadal tutaj pozostali.
Ewakuował ich dopiero w 1945 roku, zanim do miasta wkroczyła Armia Radziecka.
Co potem się znajdowało się w tym pomieszczeniu trudno powiedzieć.
Okres urzędowania Wojsk Radzieckich jest bowiem raczej białą plamą w historii Legnicy, choć dużo się o tym mówiło i mówi, jednak historycy nie dysponują materiałami władz Polski z tamtego okresu.
Do nielicznych należą fotografie Franciszka Grzywacza, który dokumentował obiekt w końcowym okresie pobytu w Legnicy Armii Radzieckiej, w czasie kiedy podobno rezydował tutaj dowódca Północnej Grupy Wiktor Dubynin czy potem Wiktor Kowaliow.
Z tego właśnie okresu, ze zdjęć Franciszka Grzywacza wynika, że wystrój tej sali był skromny, a pomieszczenie było wyposażone w proste sprzęty. Choć wydawałoby się, że wystrój powinien być nieco inny, bogatszy, bardziej okazały.
W czasach niemieckich w budynku, na wyższym piętrze mieściła się sala sądowa i sąd wojskowy. A najwyżej znajdowały się nawet sala gimnastyczna.
Wszystkie pomieszczenia były przeznaczone dla oficerów, zaś parter na miejsca noclegowe dla zwykłych żołnierzy, którzy obsługiwali sztab.
Ważny i niewątpliwie ciekawy jest także okres, gdy obiektem administrowały wojska sowieckie.
Kompleks został w tym okresie rozbudowany dla potrzeb wojskowych.
Budynek kojarzymy przede wszystkim z Północną Grupą Wojsk Armii Radzieckiej, która grupowała różne jednostki na terenie Polski (PRL).
Jednak to nie była jedynie siedziba PGWAR.
Struktura wojskowa Armii Radzieckiej zmieniała się i bardzo ważnym momentem był rok 1984.
Wtedy PGWAR i jej sztab jej opuściły Legnicę, przenosząc się Świdnicy.
Gmach nie pozostał jednak pusty, zajęli go inni radzieccy żołnierze, oficerowie, którzy byli przyporządkowani do wyższego szczebla – Zachodniego Kierunku Strategicznego.
To była struktura dowódcza, która swoim zasięgiem obejmowała nie tylko Polskę, ale też Wojska Radzieckie w Niemczech, Czechosłowacji, Węgrzech, w południowej Europie, nawet Zachodni Okręg Wojskowy (obszarem mniej więcej przypominający terytorium dzisiejszej Białorusi i państw bałtyckich, Karpacki Okręg Wojskowy (mniej więcej obszar dzisiejszej Ukrainy zachodniej) także były podporządkowane Zachodniemu Kierunkowi Operacyjnemu z siedzibą w Legnicy.
Ten historyczny niemiecki gmach okazał się ówcześnie zbyt ciasny, gdyż przyjeżdżali tam oficerowie z różnych miejsc w Europie i dlatego w 1987 roku wybudowano dodatkowy gmach zamykający dziedziniec.
Wtedy wyglądało to sielankowo czy wręcz niewinnie.
Jeden z budynków pełnił rolę sali koncertowej, widowiskowej, na potrzeby akademii. Tylko, że były tutaj wojska pancerne, artyleria, chemiczne, budowlane, bo tak w rzeczywistości była to wielka sala odpraw.
Jednak gdy Zachodni Kierunek Strategiczny wyprowadził się z Legnicy, bo ZSRR upadło i została tylko Federacja Rosyjska, która próbowała ten chaos po rozpadzie bloku wschodniego uporządkować, nie było komu przyjeżdżać na wielkie odprawy i posiedzenia.
PGWAR wróciła do Legnicy, do swoich danych obiektów.
W tym właśnie czasie Sowieci oddali np. Dom Oficera, (gdzie dziś znajduje się siedziba Legnickiej Kurii Biskupiej).
A o tym wszystkim opowiadali organizatorzy spaceru historycznego po budynku ZUS w Legnicy – Muzeum Miedzi w Legnicy oraz ZUS w Legnicy.





















AK, Fot. Dziennik Legnicki