Zeroemisyjne budynki powstaną na gruzach…

Trudno oprzeć się wrażeniu, że najbardziej ekologiczne czy zeroemisyjne (a może też dopuszczalne do zamieszkania) będą wkrótce iglo, jurta (mongolska), szałas, ziemianka czy glinianka…

Faktem jest, iż jeszcze ich nie ma zeroemisyjnych budynków (choć pierwsze są przygotowywane przez inżynierów czy ekspertów), ale muszą powstać. Tak wynika z dyrektywy unijnej, która zanim wejdzie w życie pozwoli jeszcze przez kilka lat normalnie żyć i funkcjonować.

Nowe – zeroemisyjne budynki powstaną pewnie na gruzach starych, bo ich termomodernizacja w wielu wypadkach najprawdopodobniej będzie droższa niż budowa nowych, oczywiście już lepszych budowli.

Formalnie do 2028 r. zeroemisyjne mają być budynki niemieszkalne, reszta zaś od 2030 r.

Natomiast pozostałe będą musiały zmniejszać zapotrzebowanie na energie i redukować jej zapotrzebowanie.

A wszystkim zostaną nadane klasy energetyczne od A do G.

Budynki zeroemisyjne to spora część obecnych zabytkowych obiektów, choćby urzędów w Legnicy. Podobnie jest również w przypadku obiektów kultu religijnego.

Co zrobić z tymi i podobnym? Wyburzyć i zbudować nowe?

Niestety można się też spodziewać wielu trudności, przeszkód, zwrotów akcji, bo zeroemisyjność budynków będzie weryfikowana za jakiś czas  sprawdzeniem materiałów termomodernizacyjnych, które wykonano do ich zabezpieczenia.

Wtedy lepiej żeby się nie okazało jak w przypadku gazu, który do niedawna był dobry, a teraz jest zły.

Jeśli podobnie będzie z materiałami do obecnej termomodernizacji to może się okazać, że trzeba będzie ją wymieniać. Kto i ile za to zapłaci? Z czyjej kieszeni będą wyciągane pieniądze i do czyjej trafią?

To nie jest ustalone, a więc nie można powiedzieć, że dziś wykorzystywane materiałów do termomodernizacji może być lekkomyślne… gdyż materiały mogą okazać się nieekologiczne, ze śladem węglowym albo niebezpieczne, bo tak orzekną eksperci…

Samorządy też będą miały z tym więcej problemów. A kłopot już mają, bo centralna ewidencja emisyjności budynków będzie kosztowała, gdyż nie jest przecież za darmo. To wszak zatrudnienie pracowników, ich praca, inwentaryzacja, to wdrożenie ustawy antysmogowej, ustawy o wsparciu termomodernizacji remontów oraz właśnie centralnej ewidencji emisyjności budynków.

Żyjemy już w bardzo ekologicznych czasach, a nie ciekawych jak to drzewiej rzeczono…

AK, Fot. DL

POWIĄZANE

Categories gospodarka

Groźne efekty kontroli zabawek…

Categories gospodarka

Mniej aptek i gorszy dostęp do leków?

Categories gospodarka

Zalewska dementuje kłamstwa PO, Witek walczy o ORLEN

Categories ekologia

Na wiatrakach mogą stracić właściciele domów, posesji, nieruchomości

Categories gospodarka

Trzeba już modlić się o pracę, bo Tusk bierze władze?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *